Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

Sekret amerykańskiego luzu. Czego nauczyło mnie Miami?

2022-09-16
Sekret amerykańskiego luzu. Czego nauczyło mnie Miami?

Po powrocie z Florydy trafiłam na imprezę do moich przyjaciół z czasów studiów. Już w drzwiach usłyszałam, że wyglądam jak Elton John albo jak wyjęta z planu filmowego... Co się we mnie zmieniło?

Styl surferski

Styl dominujący w Miami to oczywiście styl surferski. Taki styl, który pozwala ci punktualnie o 17 zamknąć swojego macbooka, natychmiast spakować do jeepa kajak, rower albo supa i pojechać prosto nad Zatokę Meksykańską. W weekendy całymi rodzinami siedzą na plaży, od rana do wieczora. Pływają, grillują. Chcą żyć i chcą z tego życia czerpać.

Chyba na tym to polega. Styl surfującej dziewczyny, która nie jest idealna, to styl, który pozwala żyć swobodnie. Zainspirowało mnie to! W dzień po powrocie do Warszawy ubrałam się tak, jak czułam – i z miejsca zostałam uznana za Eltona Johna...

Amerykański luz

Na początku miałam wrażenie, że ten ich luz jest wręcz przesadzony. Amerykanki zawiązują sobie pareo jako bardzo krótką, asymetryczną spódniczkę – nie na plażę, tylko normalnie na co dzień. Noszą prześwitujące, szydełkowe bluzki. Odkrywają naprawdę dużo ciała i wydawało mi się niemalże ekshibicjonistyczne.

Ale im dłużej tam byłam, tym bardziej do mnie docierało, że to jest po prostu luz. Amerykanki się nie zastanawiają, co jakiś przechodzień na ulicy sobie o nich pomyśli! Pozazdrościłam tym dziewczynom, które niekoniecznie są zgrabne, że mają to wszystko gdzieś. Gdyby taka Amerykanka przyjechała do Europy, to pewnie usłyszałaby na ulicy, że nie powinna taka „gruba baba” chodzić z gołym brzuchem.

Ciało i jego potrzeby

Przebywając wśród nich sama się w końcu wyluzowałam. Tyle dekad życia za mną, a potrzebowałam wycieczki na drugi koniec świata, żeby się tprzestać przejmować głupotami... Po raz pierwszy w życiu kupiłam sobie naprawdę krótkie szorty. Nawet ich nie mierzyłam, nie sprawdzałam, czy będę w nich „dobrze” wyglądać. Bo zrozumiałam, że nasze ciało nie ma nas zniewalać. Kiedy je akceptujemy, to jest nam po prostu lepiej w życiu. Luźniej.

Ten pobyt w Miami zminimalizował też moją potrzebę posiadania rzeczy. Normalnie na wyjazdach uwielbiam zakupy i szukam nowych ubrań czy dodatków. Tym razem nie kupiłam prawie nic, poza kilkoma neonowymi, pomarańczowymi koszulkami i kolorowymi klapkami. Nie narzucałam już sobie, że muszę koniecznie codziennie założyć coś innego, coś nowego. I nadal czuję, że poza fajnymi dodatkami niczego mi do szczęścia nie potrzeba...

Floryda jest zupełnie innym światem. Mężczyźni i kobiety noszą biżuterię. Turkusy, fiolety, feeria kolorów. Wszędzie tęczowe flagi. Myślę, że z żadnej podróży nie wróciłam tak wypoczęta psychicznie. I mam nadzieję, że amerykański luz już we mnie pozostanie.

xoxo, Kate
Pokaż więcej wpisów z Wrzesień 2022
pixelpixelpixelpixelpixelpixelpixelpixel